sobota, 22 listopada 2014

Podstawa, czyli pielęgnacja!

Moi Drodzy!
Nie wiem, czy jesteście posiadaczami cudownych psiaków wspaniałej i dostojnej rasy mops, ale chciałbym poruszyć tu ważną kwestię mopsiej pielęgnacji. Być może nie zdajecie sobie sprawy z tego, że trochę ze mną czy moimi pobratymcami, jest kłopotu... Otóż pielęgnacja mopsiego ciałka zaczyna się od problemu gubienia owłosienia. Moja mamcia mówi, że zostawiam sierść zawsze, wszędzie, bez względu na porę roku, pogodę, nastrój czy rodzaj tkanin "zainfekowanych" moimi jasnymi szpilkowymi włoskami. Dlatego niezbędnym i bardzo dla mnie przyjemnym zabiegiem jest czesanie... <marzy>
Rodzice kupili mi specjalna szczotkę dawno temu, chyba jak miałem z 3-4 miesiące. jestem czesany, prawie regularnie, raz w tygodniu. Ponoć to pomaga zwalczać moje wszędobylskie zagubione włoski.
Co dalej? Zgodnie z zaleceniami jestem kąpany średnio raz w miesiącu, czasem półtora miesiąca. Tą aktywność akurat lubię tak sobie... Bardzo podoba mi się ciepła woda, mama prosi, żebym dodał, że temperatura wody musi być dostosowana do psa nie do człowieka!Powinna być letnia. Nie lubię natomiast wchodzenia i stania pod prysznicem oraz tego, że jestem wilgny, nawet po wytarciu, które bardzo lubię.
A jaka pielęgnacja towarzyszy mi codziennie lub co drugi dzień? Czyszczenie pysia i uszków...:( Nie lubię tego baaardzo, ale jestem dzielny (zazwyczaj).


Z uwagi na to, że jak byłem bardzo tyci malutki, przewiało mi uszka, dlatego teraz dość często łapię różne zapalenia czy drobne infekcje. Właśnie to jest powodem dla którego mam czyszczone uszy pewnymi specyfikami.
Najpierw mam myte uszka roztworem nadmanganianu potasu z wodą (tą samą miksturą mam myty pyś, czyli fałdkę przy oczach i nad noskiem),

 potem są zakraplane specjalnymi kroplami,

 a zewnętrzną część uszków mam przemywane wacikiem nasączonym takim specyfikiem.

Potem mam przemywany pyś (wszystkie pysiowe fałdki) roztworem, o którym już pisałem, zakraplane oczki

(raz w tygodniu, częściej w wakacji, gdyż ryje w piachu z upodobaniem).


 Nosek z kolei mam smarowany wazelinką,

która jest pomocna również zimą do smarowania łapek (tych pysznych skórzastych poduszeczek), co by nie popękały od mieszanki soli i lodu/ śniegu.
Na tym kończy się moje mopsie spa. Warto dodać, że mam raz w miesiącu obcinane dokładnie dwa pazurki, gdyż ich nie ścieram :( Nie lubię weterynarza... ale o tym innym razem!

https://www.facebook.com/incrediblepug zapraszam na mój fanpage oraz kanał na youtube  prowadzony przez moją mamcie :)

niedziela, 9 listopada 2014

Co wkurza mopsa? cz. 1

Wiecie, co mnie wyprowadza z mopsiej równowagi? A na przykład to, że niektórzy ludzie nie znając charakterystycznych cech mojej rasy, uważają, że jestem AGRESYWNY!!! Powiem Wam, bo często o tym myślę, z czego takie myślenie się bierze.
Po pierwsze mopsiki, w tym również ja, oddychamy ciężko, głośno i im jest cieplej, tym jeszcze głośniej, co niektórzy odczytują jako warczenie a nie charczenie. Także, gdy wychodzę na dwór, jest ciepło i przechodzę obok jakiś ludzi, oni krzyczą ("Taki agresywny pies powinien być na smyczy, w kagańcu itp") albo uciekają. Jest mi przykro, bo bardzo lubię człowieków, szczególnie tych małych, ale rodzice maluchów biorą je na ręce lub odwracają ode mnie i nie mogę ich nawet powąchać, a co dopiero się z nimi pobawić! Ale to bym jeszcze przeżył.
Część osób uważa, że ja ich pogryzę, bo charczę, czasem biegam jak szalony (bawię się) i chcę ich poznać, czyli zbliżam się do nich. Ale powiedzcie jak niby mam ich ugryźć, jak moje milaski pysiowe "wchodzą" mi do pyszczka, jak tylko go otwieram? Moich zębów nigdy nie widać... Jak możecie sami zauważyć na zdjęciu obok, na którym obszczekuję rzeźbę ;p
Właśnie, właśnie... Często szczekam lub jestem poddenerwowany na różne przedmioty, bo za dobrze nie widzę i wydaję mi się, że to coś strasznego, jakiś wróg, potwór... Zdarza mi się w nocy obszczekać krzesło, na którym leżą ubrania, albo kwiat stojący na parapecie. Jestem bardzo obronny, ale jak przychodzi co do czego, to wstyd się przyznać, ale raczej ulegam... Świetnym przykładem jest to, jak spotykam inne pieski na spacerze. W takim wypadku kładę się w pewnej odległości i czekam, aż ten pies mnie minie, wtedy uciekam, ile sił w nogach, ale wydaję z siebie takie dźwięki, jakbym miał zaraz zaatakować. Robię tak, bo nie chcę, by ktoś wiedział, że się boję... Bardzo nie lubię ludzi o kulach, boję się ich, a gdy jest ciemno, często na nich szczekam i uciekam.
Choć jestem bardzo spokojny, a wymienione przeze mnie przypadki jednostkowe, to mam też kilku wrogów, a jednego najbardziej zawziętego- on też mnie nie lubi, ale spotykamy się często, bo mieszka naprzeciwko mnie. To sznaucer miniaturka, z którym miałem kilka zatargów.
Na razie to tyle sobie mogę przypomnieć. W sumie jestem bardzo spokojnym, leniwym mopsikiem, który lubi czasem poszaleć i pobawić się. Ale na serio wkurza mnie, kiedy ludzie się mnie boją i krzyczą na moich rodziców przeze mnie. Dlatego proszę Was, Moi Drodzy, uświadamiajcie innych, że mopsy są spokojne, chętne do zabawy i bardzo kochają innych, a na pewno nie chcą niczyjej krzywdy!

https://www.facebook.com/incrediblepug zapraszam na mój fanpage oraz kanał na youtube  prowadzony przez moją mamcie :)


piątek, 31 października 2014

Jak to się wydarzyło, że mopsie do Łodzi przybyło?

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie z nową, wyjątkową mopsią energią! Chciałbym się z Wami podzielić historią mojego pojawienia się u rodziców. Nie będę Wam wyjaśniał, oczywistka, skąd się biorą małe mopsiki na świecie, bo chyba wiecie, nie? Dlatego zacznę od momentu, kiedy rodzice pojawili się, by zabrać mnie do domku. Siedzicie wygodnie? Herbatka, kawka - gotowa? W takim razie zaczynamy....
Był zimowy ranek, dokładnie 21 lutego 2011 roku, niedziela. Ja, moje trzy mopsie siostry, brat i nasza mama smacznie sobie spaliśmy. Byliśmy już całkiem duzi - mieliśmy aż 6 tygodni! Całe dnie spędzaliśmy na zabawie, jedzeniu i spaniu. Myśleliśmy, że i ten dzień nie będzie się różnił od poprzednich. Aż tu nagle przychodzi pan i pani, którzy się nami opiekowali. O czymś ze sobą rozmawiali, ale nie byłem jeszcze biegły w rozumieniu ludzkiej mowy, także pozostały mi tylko domysły, o czym tak rozprawiali... Po chwili pan wziął moje rodzeństwo, włożył delikatnie do dużego koszyka i zabrał ich śpiących i niczego niepodejrzewających. Zostałem sam z mamą, do której bardzo mocno się przytuliłem i po chwili zasnąłem, pomimo że odczuwałem lekki niepokój.
Obudziłem się po jakimś czasie, przyszła pani, dała mi pyszne amciu, dlatego już całkiem wtedy zapomniałem o wydarzeniach minionego poranka. W pewnym momencie pani wróciła i wzięła mnie na ręce. Byłem troszkę wystraszony, ale i ciekawy, co kryje się za tajemniczymi drzwiami.
Nagle zobaczyłem jasny pokój i dwie nowe osoby. Nigdy ich wcześniej nie widziałem, ale wydawali się sympatyczni. Byli to oczywiście moi rodzice - mamcia od razu wyciągnęła po mnie ręce i utuliła delikatnie, po niej zaraz wziął mnie tatuś i również mnie przytulił. Poczułem się znów bezpieczny, chociaż pachnieli obco i dziwnie. Zabrali mnie ze sobą, razem z moim jedzonkiem i kocysiem, w który zostałem opatulony. Wsiedliśmy do dziwnej machiny - później dowiedziałem się, że to samochód, której na początku troszkę się bałem. Droga była dość długa, ale oczywiście, mopsim zwyczajem uciąłem sobie drzemkę na mamie. 
Po jakimś czasie zbudziłem się pod moim nowym domkiem, zostałem postawiony w dłuuugim korytarzu i nagle... strasznie zachciało mi się.... no wiecie... siku. Nie wiedziałem, co zrobić. Tu nie dało się wyczuć mopsich zapaszków. Zdecydowałem, że skręcę szybko do pomieszczenia, w którym były ciemniejsze płytki. Leciałem, ile sił w krótkich mopsich łapkach. Gdy już było po wszystkim zauważyłem, że rodzice się cieszą, a i zauważyłem, że jest obecna nowa osoba. Bardzo ważna to osobistość, a mianowicie ciocia Dziunia - pysznie się bawiliśmy i bawimy po dziś dzień. 
W ciągu najbliższych dni dowiedziałem się wielu rzeczy: że siku robi się na maty i wtedy dostaje się smakołyczki, że śpi się najlepiej z rodzicami (szczególnie przy głowie) i najważniejsze, że oni mnie strasznie kochają i zrobią dla mnie wszystko.

Tak właśnie wyglądało moje pojawienie się w Łodzi, mam nadzieję, że historia troszkę Was zaciekawiła. 
Zapraszam Was, jak zwykle, na mojego fanpage'a oraz polecam youtube'owy kanał.

środa, 29 października 2014

Witajcie!

 Nazywam się Mike i jest to mój własny blog, pierwszy na dodatek. Męczyłem moich rodziców bardzo długo, żeby pozwolili mi w końcu pojawić się w Sieci. Głupki z nich, bo nie chcą się moją słodyczą za bardzo dzielić z innymi, ale teraz to się zmieni! 
Na początek opowiem Wam coś niecoś o sobie: Jestem prawie czteroletnim mopsikiem, jedynakiem, ukochanym przez moich rodziców, ich rodziny i znajomych. Wieeem, jestem też nieskromny, ale jak mnie lepiej poznacie, to się przekonacie, że inaczej nie mogę:D Oczywiście, jak na mopsa przystało jestem łakomczuszkiem i leniuszkiem. Chodzą także pogłoski, że chrapię niemiłosiernie, ale nie wiem, czy w to wierzyć- nigdy nie słyszałem... Lubię podróżować, chodzić na przyjęcia, uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich oraz poznawać nowych przyjaciół- szczególnie nowe mopsiki! Mam pełno zabawek, ale moim ulubionym jest czarny szczur- na pewno go poznacie, ale jeszcze nie teraz.
Nie będę opisywał Wam totalnie wszystkiego o sobie, bo przecież nic bym nie zostawił na później. Mogę Was zapewnić, że będę tu zamieszczał mnóstwo zdjęć, filmów, historii śmiesznych i takich, które mrożą krew w mopsich żyłach!! Znajdą się też porady odnośnie pielęgnacji, nabywania akcesoriów i przekąsek- bo, co jak co, ale mopsy znają się na jedzeniu najlepiej.
Mam nadzieję, że będziecie mnie często odwiedzać i przekażę Wam mnóstwo mopsiej pozytywnej energii i słodyczy- w sam raz na jesienno- zimowe wieczory.
Pozdrawiam,
Mopsik Mike

https://www.facebook.com/incrediblepug zapraszam na mój fanpage oraz kanał na youtube  prowadzony przez moją mamcie :)